
Pora deszczowa na Sierczy zaczęła się po południu w poniedziałek, a zakończyła we wtorek o 15.00, czyli w momencie gdy dzieci były gotowe do występu dla rodziców. Wówczas to wszystkie chmury podkasały szare portki, strzepnęły resztki deszczu z fryzur i odpłynęły w okolice Żmigrodu (dolnośląskie). Mogliśmy odetchnąć i wycisnąć kilka łez wzruszenia śpiewając, grając, tańcząc i recytując. Po wręczeniu prezentów oddaliśmy się uciechom, na które tak długo czekaliśmy. Było w czym wybierać: trzy dmuchańce, bańki, wata cukrowa, popcorn, loteria fantowa, zapiekanki i gofry, przepyszne ciasta, ciastka i babeczki oraz wszelakie napoje. Nowością była obecność zwierzaków. Była puszysta sowa płomykówka, rozkoszny pyton królewski - dusiciel (nikogo nie udusił ) oraz milusi potomek Juliana - lemurek o aksamitnych łapeczkach i czarnych "paluszkach". Mogliśmy oglądnąć, pogłaskać, przytulić (wąż) i posłuchać opowieści przemiłych opiekunek... Pozdrawiamy.