20.11.2025

Brzoskwiniowe co nieco

Ciasto upiec to jest bajka.
Trochę mąki ze trzy jajka.
Coś tam jeszcze trzeba dodać.
Wirusowi pod nos podać!
Sama zjadłabym kawałek.
Oby tylko nie zakalec.
Jakieś dobre z migdałami.
Przy herbatce razem z Wami.

(E. Wałdoch)

 

Od dłuższego czasu w przedszkolu odbywają się zajęcia kulinarne, w których dzieci poznają tajniki żywienia i produktów żywieniowych. Dziś swój czas miały czterolatki, które zmotywowane przez panią Ewę piekły ucierane ciasto z brzoskwiniami. Na początku skrupulatnie przeanalizowano przepis, by już po chwili odmierzać mąkę, wbijać jajka, kroić brzoskwinie i oczekiwać na efekt końcowy.

Każdy miał swój udział w pichceniu ciasta, każdy chciał coś pomóc. Najwięcej frajdy było przy rozbijaniu jajek i rozdzielaniu ich na białka i żółtka. A potem czary – były białka, a jest piana. Pani Ewa doskonale tłumaczyła i prowadziła dzieci przez kolejne etapy przygotowywania masy, aż po włożenie ciasta do piekarnika. Potem chwilka i zapach placka rozpościerał się po przedszkolu. A czy ostatecznie udał się? Czy był smaczny? Na to pytanie dzieci odpowiedziały podczas podwieczorku, kiedy z apetytem pochłonęły to co podczas porannych zajęć osobiście przygotowywały.

Gdyby ktoś chciał sobie taki placek upiec, obrazkowy przepis załączamy w galerii.

Galeria